poniedziałek, 28 września 2009

winnice Aleksandra

Zupelnie bylbym zapomnial o winnicy Aleksandra. Takze teraz o winnicy a jablkowym festiwalu przy nastepnej notce.
A bylo to tak. Pewnego dnia (kilka dni temu) natrafilem na informacje o Farm Hiker Tour po okolicy znaczy sie po Essex County. Jednym z hostow byl wlasnie Aleksander ze swoimi winnicami. Krotkie zastanowienie i krotka decyzja. Jade.
Byla przepiekna pogoda, kompletnie inna jak dzisiejszego dnia. Winogrona mienily sie w sloncu.
Przybylem na miejsce tak jakos w poludnie. Pierwsze wrazenie z glownej drogi (wchodzac na obejscie), kompletnie niepozorna winnica.
Tuz za winnica bialych winogron przyjemny, powiedzialbym rodzinny klimat otoczenia "zaproszal" do udzialu w imprezie jakby nie bylo alkocholowej (tak, tak) z testowaniem wina wlacznie.
Na stolikach pod namiotami (w cieniu) skromna ale bardzo przyjemna dekoracja. Broszurka przybliza troche informacji co i jak piszczy miedzy kisciami winogron. Reszte juz za chile dopowiedzial sam Aleksander. http://www.aleksanderestate.com
Zebralo sie nawet sporo ludzi. Proponuje zwrocic uwage na (powyzej) na starsza pania w kapeluszu w czarnym zakiecie i takiej jakby niebieskawej spodnicy. Jak sie po czasie okazalo to byla dziennikarka lokalnego magazynu o producentach zywnosci (zapomnialem tytul). Kobieta dzielnie pstrykala zdjecia i zadawala mnostwo pytan zapisujac odpowiedzi w swoim notatniku.
Aleksander rozpoczal od krotkiego przedstawienia historii powstania winnic. Jak sie okazalo Polacy przybyli w te okolice lekko ponad 20 lat temu.
Wlasciciel winnic okazal sie niebyle jakim znawca tematu, objasniajac szczegolowo proces wzrastania krzakow winogron w tym cala technolegie przerobu owocow na wino.
Na swoich winnicach posiada kilka gatunkow winogron z ktorych wyrabia kilka gatunkow win. Niektore z nich otrzymaly wyroznienia i nagrody.
Ciekawostka jest stojacy nieopodal maszt antenowy jako (jak to oznajmil Aleksander) znajdowalismy sie na najwyzszym wzniesieniu calego regionu; ponad 40 metrom ponad poziom jeziora Erie.
Juz za chwile bylismy wszyscy na samym wierzcholku wzniesienia na granicy z inna posiadloscia, sadem. Wyraznie jablka byly juz dojrzale. Czas na zbiory. No tak. Przeciez kilka dni pozniej pojechalem w inne miejsce na festiwal jablkowy.
Z tej wysokosci rzeczywiscie widac wzniesienie czego nie bardzo mozna bylo dostrzec od strony namiotow.
Juz na zakonczenie typowe jak dla dziennikarzy "zagranie". Pozorowana rozmowa wlasciciela winnic z dziecmi, ze niby objasnia im co i jak w przerobce winnych rosli na trunki wyskokowe.
Tak czy owak. Mialem dobry czas.
(-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...