czwartek, 30 kwietnia 2009

praca w Kanadzie

Witam serdecznie.

Zanim zaczniesz prosze przeczytaj forumowy niezbednik pod ponizszym linkiem - ulatwi ci to zycie:

http://www.polcan.fora.pl/witam,11/forumowy-niezbednik-przeczytaj-zanim-zaczniesz-pisac,1023.html

Pragne tutaj zabrac glos w temacie, ktory jest z natury kontrowersyjny a juz napewno politycznie niepoprawny. W/g mnie w Kanadzie istnieje trend myslowy lub przekonanie (wsrod wielu mieszkancow kraju) o legalnosci czy nielegalnosci wykonywania platnych czynnosci, krotka mowiac mowa tutaj o pracy za pieniadze.

Potrzebuje rozroznic kilka spraw w tym temacie.

Po pierwsze:
Kazda praca jest legalna o ile nie jest uznana za nielegalna i nie ma znaczenia czy wykonywana jest "na czarno", za gotowke czy za wykonywanie ktorej pracownik otrzymuje normalna pensje zarejestrowana w ksiegach firmy. I tutaj nalezaloby utworzyc liste (lub znalezc takowa w sieci) takich prac nielegalnych zgodnie z oficjalna polityka Kanady.

Po drugie:
Niezawsze praca za pieniadze wykonywana przez turyste jest praca nielegalna i to nawet jesli taki turysta nie posiada pozwolenia na prace. I tutaj nalezaloby utworzyc liste (lub takowa znalezc w sieci) takich prac.

Po trzecie:
Posiadanie przekonania ze cos jest negatywne, niemoralne, nieetyczne, nieuczciwe, nielegalne itd to jedno a jak jest faktycznie to drugie. Wiele spraw jest oczywistych i co do tego nie ma powodu do dyskusji jednak czy tak do konca kazdy temat jest oczywisty?

Po czwarte:
Zaplata za wykonana prace a "odprowadzanie" podatku od wynagrodzenia to oddzielny temat ale na tyle istotny (w tym temacie) ze bez niego zamkniecie tematu jako zakonczony bedzie pozbawiony sensu.

Ktokolwiek zyje w Kanadzie i nierozumie kanadyjskiego stylu zycia a jednoczesnie robi wszystko aby ten styl zycia zmienic a nie zaakceptowac go i w podobny sposob zyc - ma tylko same problemy.

Kazda praca wykonywana na terenie Kanady uznana przez prawo (a nie ludzi) kanadyjskie za nielegalna byla, jest i bedzie praca nielegalna. Kazdy kto wykonuje prace nielegalna i zostanie na tej czynnosci "zlapany" pociagany jest do odpowiedzialnosci prawnej. Nikt nie ma co do tego watpliwosci. W bardzo wielu przypadkach osoby namawiajace, pomagajace, organizujace, zatrudniajace, posredniczace itd w tym precedensie uznawane sa winnymi lamania prawa i za swoja dzialalnosc pociagane sa rowniez do odpowiedzialnosci prawnej.

Uwaga

Aby pracowac w Kanadzie potrzebujesz miec pozwolenie na prace. Jesli jestes turysta takowego pozwolenia nieposiadasz, a wiec ten tekst nie jest dla ciebie.

Zacznij od Ambasady Kanady w Warszawie

Na oficjalnej stronie Ambasady w Kanadzie znajdziesz wszystkie podstawowe wiadomosci wlaczajac w to i linki do stron rzadowych Kanady.

http://www.polcan.fora.pl/przepisy,1/ambasada-kanady-w-polsce,43.html

To i wiele innych spraw znajdziesz na tym forum.

Nastepny krok to poddaj sie testowi czy w ogole "zalapiesz sie" na prace w Kanadzie

Masz tutaj link do watku na tym forum gdzie znajdziesz linki do stron z testami. Czytaj, czytaj, czytaj ...

http://www.polcan.fora.pl/praca-w-kanadzie,2/testy-na-twoje-mozliwosci-pracy-w-kanadzie,966.html


OK.

Skoro wszystko juz jasne, to przejdzmy do sedna sprawy. Na dobry poczatek wstukuje linki do stron tzw. "bank pracy"

http://www.bestjobsca.com/

http://www.bilingualjobboard.com/

http://www.quintcareers.com/Canada_jobs.html

http://www.careerowl.ca/

http://www.ministryemployment.ca/jobseeker.html

http://www.directjobs.ca/main/

http://www.torontojobclassifieds.com/

http://www.higherbracket.ca/

http://www.thepeoplebank.com/JobSeekers.aspx

http://www.jobshark.ca/caeng/index.cfm

http://www.workopolis.com/work.aspx?action=Transfer&View=Content/Common/WorkLoginView&lang=EN&theme=work

I na koniec tej listy link do stronki, z ktorej trescia warto sie zaznajomic.

Rady dla poszukujacych - pozytywne nastawienie

http://working.canada.com/resources/story.html?id=de548fa9-e86e-4d04-8280-e4e24ec2f26a

nasi w Kanadzie

Witam berdzo serdecznie wszystkich czytelnikow. Szczegolnie cieplo witam ciebie. Tak ciebie, wlasnie ciebie w tej chwili kiedy czytasz te slowa. Usmiecham sie radosnie do ciebie i wyciagam w twoja strone moja dlon na przywitanie.

Wyobraz sobie, ze nagle z wirtualnego swiata (tego miejsca) przenosimy sie do realu. Tak tylko na chwilke, aby mozna spojrzec sobie w oczy, zobaczyc twarz i uscisnac sie przyjaznie. Poczym "hop" i jestesmy na powrot w wirtualnym swiecie. I nawet tutaj (a moze przedewszystkim tutaj w tym wirtualnym miejscu) zastanawiam sie czesto nad odpowiedzia na pytanie:

- Dlaczego nasi w Kanadzie nienawidza (nielubia, stronia, krytykuja, ignoruja, niezauwazaja, omijaja z daleka, obgaduja) szczesliwych ludzi?

W realu czasem sie zdarzylo, ze spotkalem czlowieka (niewazne jakiej plci) X, ktory w obliczu mojej promieniujacej radosci zycia odsuwal sie, unikal odpowiedzi na moje "witam ciebie serdecznie" lub usmiechajac sie nieznacznie odpowiadal jednym slowem i natychmiast sie odwracal. Olbrzymi procent z tej grupy ludzi X to wlasnie nasza nacja - nasi w Kanadzie.

W wirtualnym swiecie jest jeszcze gorzej. Przez dlugi czas bylem nieaktywny w pisaniu na naszych forach czy innych miejscach. Przelamalem sie w chwili kiedy kilkanascie tygodni temu natrafilem w wirtualnym swiecie na "Przyjemne miejsce spotkan Polakow mieszkajacych w Kanadzie".

Zdaje sobie sprawe, ze swoim zachowaniem (wirtualnym) moge "odstawac" troche od jakis tam standartow. Jednak pragne teraz powiedziec, ze ja juz taki sie urodzilem. Urodzilem sie szczesliwym czlowiekiem. I odkad pamietam bardzo niekomfortowo zawsze czulem sie w towarzystwie ludzi ponurych, sztywnych, nadasanych, narzekajacych, bez usmiechu na ustach, powaznych, bez poczucia humoru, traktujacych wszystko i wszystkich z dystansem. Tak mi minelo dziecinstwo i wiek nastolatka.

Nawet moja mama miala po dziurki w nosie mojej radosci zycia i optymizmu, ktory okreslala jako utopijny. Moja pierwsza milosc nie wytrzymala proby radosnego przezywania romantyzmu mlodzienczego uczucia. Dziewczyna odchodzac odemnie skwitowala nasza rozlake slowami - Nigdy wiecej nie zwiaze sie z szczesliwym chlopakiem. Az mi sie niedobrze robi kiedy patrze na twoja radosc zycia.

Potem koleje losu potoczyly sie szybko i gwaltownie. Wyjechalem z kraju nad Wisla. Okres tymczasowego osiedlenia sie w kraju, ktory przygarnal mnie minal szybko. W koncu rozpoczela sie nowa karta mojego szczesliwego zycia tu na ziemi kanadyjskiej. Przez caly ten czas moja radosc zycia byla widoczna na kazdym kroku. Bardzo czesto dochodzilo w zwiazku z tym to przeroznych zabawnych sytuacji. Wspominam je ze wzruszeniem. Niektore uwiecznilem na tasmie magnetycznej i raz na jakis czas odswiezam sobie pamiec przegladajac sobie to czy tamto.

Przez ten caly czas, czy to w realu czy potem wirtualnie zawsze kogos tam spotkalem (czesto kogos z naszych), kto nawet wprost reagowal - Czego tak zeby szczerzysz? - albo - Nie ma sie z czego cieszyc.

Mijaly lata. Pojawila sie w moim zyciu stabilnosc, jako wynik mojej radosci zyciowej pomieszanej z wdziecznoscia za to zyje, mam gdzie mieszkac i co jesc. Czasem brakowalo pieniedzy, ale nigdy nie zabraklo u mnie uczucia radosci, szczescia. Nawet w najtrudniejszych sytuacjach, podczas zalatwiania najbardziej skomplikowanych spraw, zawsze podchodzilem do tematu z radoscia w sercu i spokojem ducha. Zawsze mialem na ustach usmiech. Usmiechalem sie nawet do siebie. I teraz tak jest. Czuje, ze zyje pelna para a moja radosc nie ma granic. Posiadam w sobie nieskonczona wdziecznosc za to ze jestem tu gdzie jestem w tym wlasnie czasie ale i teraz tutaj wirtualnie wystukujac te slowa. Czuje cieplo radosci i same usta usmiechaja sie.

A przeciez nie ma obok mnie nikogo. Jestes tylko ty - tak wlasnie ty, czytajac te slowa.

I zastanawiam sie nad odpowiedzia na pytanie:
- Dlaczego nasi w Kanadzie nienawidza szczesliwych ludzi?

Pozdrawiam ciebie cieplo. I pragne ci jeszcze powiedziec, ze i ty zaslugujesz na radosc zycia niezaleznie gdzie jestes, niezaleznie w jakiej pozycji sie znajdujesz. To wszystko zalezy od ciebie. Tak czy owak, usmiecham sie do ciebie w nadzieji, ze polubisz moja radosc zycia a jesli zdecydujesz inaczej to mowi sie trudno. Ja z tego powodu nie bede rozpaczal. Nawet nie bede usilowal cie namawiac. Twoja wola, twoje zycie, twoja radosc, twoje szczescie.

(...)

Napisalem te slowa na forum do ktorego link umieszczam ponizej.

http://www.polcan.fora.pl/nasi-w-kanadzie,3/dlaczego-nasi-w-kanadzie-nienawidza-szczesliwych-ludzi,928.html

I jak to sie mowilo i dalej mowi (tak mysle) - "uderz w stol a nozyce sie odezwa" - pojawily sie w slad za moim wpisem komentarze i odpowiedzi. Ktos napisal wprost, ze ktos inny daje mi wyraznie do zrozumienia w delikatny sposob abym swoimi postami nie zasmiecal tego forum i ... zniknal. To jest typowe zachowanie "naszych". Jak na ironie ja tez naleze do "naszych". Wiec co jest grane?

Po odczekaniu dosc dlugiego czasu na dalsze komentarze a takze reakcje administracji i niedoczekaniu sie pisalem dalej;

Kim jest szczęśliwy człowiek, jakie ma cechy?

Takie pytanie najczesciej zadaja sobie ludzie nieszczesliwi. Ale zapewne odpowiedz na nie zainteresuje takze szczesliwych. Wiemy z wynikow badan, ze tym, co wyroznia osoby szczesliwe sposrod reszty spoleczenstwa, nie sa ani komfortowe warunki zycia i stan zdrowia, ani cechy demograficzne, takie jak wiek, plec czy wyksztalcenie, ani tez zrzadzenia losu, chocby najbardziej przelomowe i pociagajace za soba dlugotrwale konsekwencje (np. wysoka wygrana w grze liczbowej).

Byc moze zatem szczesliwi ludzie maja jakies stale cechy psychologiczne, osobowosc odrozniajaca ich od nieszczesliwych. Wszyscy chcielibysmy wiedziec, co w sobie warto zmienic, aby poprawic swoje funkcjonowanie i polepszyc jakosc zycia.

Wedlug wielu filozofow i wspolczesnych psychologow to nie rzeczy same w sobie martwia lub ciesza czlowieka, lecz to, jak je postrzega.

"Bogowie – twierdzil Epiktet – dali nam, jak nalezalo, wladze nad tym, co najdoskonalsze i najlepsze w swiecie, mianowicie wlasciwy uzytek z wyobrazni. Nad reszta zaz wladzy nam nie dali".

Sugestie Epikteta, ze nasze zadowolenie i szczescie zalezy od naszego sposobu widzenia rzeczywistosci, potwierdzaja badania. Na przyklad poczucie humoru moze oslabiac stres, natomiast nadwrazliwosc na krytyke zmniejsza poczucie szczescia. Zaobserwowano, ze szczesciu nie sprzyja rowniez holdowanie wartosciom intelektualnym: madrosci, logicznemu mysleniu czy rozumieniu (przynajmniej wsrod studentow).

O ile jednak wysokosc ilorazu inteligencji nie decyduje o tym, jak bardzo ludzie czuja sie szczesliwi, to juz na przyklad inteligencja emocjonalna moze szczesciu sprzyjac. Wplywa bowiem ona na nasze zwiazki z innymi.

Coraz wiecej badaczy sklania sie ku pogladowi, iz za to, ze ludzie doswiadczaja szczescia, odpowiada mechanizm zwany pozytywna emocjonalnoscia i utozsamiany w przyblizeniu z ekstrawersja, natomiast o tym, ze go nie doswiadczaja, decyduje negatywna emocjonalnosc, bliska neurotyzmowi. Zatem neurotyzm i ekstrawersje mozemy uznac za wrodzone predyspozycje do odczuwania mniejszego lub wiekszego szczescia.

Z badan wynika, ze tym, co najlepiej pozwala przewidziec sile poczucia szczescia danego czlowieka, jest poziom jego poczucia szczescia mierzony kiedys, nawet 10 lat temu. A zatem negatywne lub pozytywne nastawienie wobec przyszłosci, sklonnosc do uogolniania niepowodzen, negatywne przekonania na temat siebie i swiata – moga jedynie modyfikowac, i to w nieznacznym stopniu, zdolnosc do odczuwania szczescia. Nie moga jednak zmienic czlowieka szczesliwego w nieszczesliwego, i odwrotnie.

Powyzszy tekst zacytowalem ze stronki o linku ponizej:
http://charaktery.eu/artykuly/Po-co-zyje/215/Osobowosc-szczesliwego-czlowieka/

Dalej pisalem:

To, czym czlowiek uwaza, ze jest, kim sie czuje, co uwaza za czesc siebie, bywa nazywane m. in. samowiedza, obrazem ja, ja, ego. Ostatni z tych terminow wydaje sie najbardziej praktyczny, choc zabarwiony czasem nieco negatywnie.

http://www.psychoterapia.org/czytelnia/index.php?co=czytelnia&id=13

Filary osobowosci

Wedlug C. G. Junga ego jest centralna jednostka pola swiadomosci czlowieka, czyli czyms, dzieki czemu mozemy obserwowac w naszej swiadomosci wszystko inne, co sie w niej pojawia. Jung stwierdza wrecz: "Jest ono nawet empirycznym pozyskaniem indywidualnego istnienia". A zatem poprzez ego doswiadczamy swiata, a nawet swojego istnienia w swiecie oraz doswiadczamy samych siebie, swojego ciala i umyslu.

Psychologia eksperymentalna ustalila bardzo znamienny fakt, ze ego czlowieka kultury zachodniej ma wyrazne cechy totalitarne. Anthony Greenwald, wybitny badacz zagadnien dotyczacych ludzkiego "ja" stwierdzil, ze "totalitarne ego" czlowieka charakteryzuja trzy grupy znieksztalcen poznawczych:

1. egocentryzm, czyli sklonnosc do odnoszenia percepcji, wiedzy i pamieci do siebie; uprzywilejowana pozycja "ja" w procesach pamieciowych i percepcyjnych, m. in. spostrzeganie siebie jako autora lub uczestnika zdarzeń

2. iluzja pozytywnej autoskutecznosci (nazwa od autora artykulu), czyli skłonnosc do brania odpowiedzialnosci za wydarzenia pozadane, a nie brania za niepozadane, postrzegania siebie jako osoby czyniacej dobro, odnoszacej sukcesy itp.

3. konserwatyzm poznawczy, czyli utrzymywanie raz przyjetych zalozen mimo naplywajacych nowych danych, nawet sprzecznych wobec tych zalozen; niechec do zmiany swoich przekonan, wielorakie znieksztalcenia procesow percepcyjnych i pamieciowych w celu zachowania przyjętego wizerunku siebie.

Trzy w/w znieksztalcenia poznawcze - cechy "totalitarnego ego" - pozwalaja utrzymac czlowiekowi wewnetrzna rownowage, chroniac jego trzy "filary" osobowosci:

1. poczucie tozsamosci (stałosc wlasnej osoby i jej granic)
2. poczucie wlasnej wartosci (pozytywna samoocena)
3. poczucie kontroli nad soba i otoczeniem (poczucie samokontroli i sprawczosci)

A zatem bez tych - nomen omen - egoistycznych cech znieksztalcen poznawczych zaden czlowiek nie moglby dobrze i zdrowo funkcjonowac.

Wniosek nasuwa sie sam. Aby posiadac jak najwyzsze poczucia tozsamosci, wlasnej wartosci oraz kontroli nad soba i otoczeniem wynika potrzeba nie tylko posiadania tych trzech grup znieksztalcen poznawczych ale, a moze przedewszystkim rozwijania ich w sobie wraz ze swiadomoscia "podazania we wlasciwym kierunku". Kto posiada tak wizje swojej "drogi zycia" z pewnoscia jest na dobrej drodze. Kto jednak nie posiada tej wizji ... zdecydowanie nalezy do grona "naszych nienawidzacych szczesliwych ludzi".

A do ktorej grupy ty nalezysz?

Czasem latwiej jest zidentyfikowac u siebie swoje wlasne wzorce, tym samym dostrzec dzialanie ego. Jego schematycznosc i przyzwyczajenia. Warto obserwowac siebie. Byc moze twoje cialo nie ma wiekszosci tych wzorcow. Mozliwe tez, ze ma je wszystkie. Warto przeczytac i uswiadomic sobie cechy ego. Dzieki temu latwiej dostrzezesz te mechanizmy, co pozwoli sie od nich uwolnic.

http://www.rozwojduchowy.net/ksiazki-momentboskosci-22_klocki_ego.html

"Zanim madry pomysli, glupi juz zrobi."

Widac glupi nie taki glupi, skoro okazał sie w 100% skuteczniejszy niz wielki mysliciel. Czasem warto ominac caly proces analizy i rozmyslan, by po prostu bez utraty energii dzialac. Kiedy czlowiek chce sie porozumiec z innymi - rozmawia. To jest naturalne. Kiedy jednak siedzi sam, nie potrzebuje nic mówic. Wie wszystko doskonale. Jest na swoim punkcie widzenia. Wszystko jest tam klarowne i jasne. Odbywa się czysty proces istnienia.

Po coz wiec zagluszac ta wspanialosc wewnetrzna rozmowa?

Pamietaj, dokad chcesz dojsc w swoim zyciu, bo moze juz tam jestes!

co robic aby w Kanadzie bylo ci dobrze i milo?

To jest wielki problem, kiedy ludzie tego nie wiedza. Jesli decydujesz sie na przyjazd do Kanady i nie bardzo wiesz co robic aby w Kanadzie bylo ci dobrze i milo, przeczytaj uwaznie ten tekst i potem wracaj do niego czesto. Chodza ci po glowie pytania wprost proporcjonalne do poziomu twojej inteligencji. Najbardziej frustracyjne jest pytanie (ktore rzeczywiscie spedza ci sen z oczu) - "czy masz byc czy tez nie byc "inteligentnym" emigrantem?"

I teraz trzeba wyraznie wyciagnac na swiatlo dzienne niepodwarzalny fakt. Nigdy nie bylo w wielu tzw. "cywilizowanych" krajach w modzie bycie inteligentnym. Kanada rowniez posiada anty-intelektualna historie, ktora rozpoczyna sie od czasow stosowania desek rozdzielajacych malzenskie loza.
Wszechswiat trzeba postrzegac jako sume roznych temperatur i w nich zachowanie molekul. Molekuly sprowadzamy do poziomu, na ktorym mozemy nimi manipulowac - do poziomu chemii. Podobnie jest z inteligencja. Mysle, ze ma ona wiele wspolnego z procesami chemicznymi zachodzacymi w naszych mozgach. Mysle, ze mozna sztucznie sprawic by ludzie byli glupi. Quaaludex jest tego dobrym przykladem. Jest to chemiczna metoda wytwarzania glupiego zachowania. Na zasadzie odwrotnosci powinien zatem istniec sposob na to by ludzie dzialali w madry sposob. Nie wiem co to moze byc. Lecz jesli istnieja substancje, ktore ludzie z wlasnej woli spozywaja aby zachowywac sie glupio, to moze pewnego dnia ktos pokaze swiatu cos takiego co sprawi, ze ludzie beda mysleli lepiej.
Wrocmy jednak do tematu tego tekstu. Kiedy Adam i Ewa byli w Raju, ta "zla" kobieta przekonala mezczyzne do zjedzenia owocu Drzewa Wiadomosci Dobrego i Zlego. I potem wymierzona zostala kara; kobieta musi krwawic, a facet isc do roboty. Kara ta w istocie rzeczy stala sie i jest pragnieniem mezczyzny i kobiety. Zupelnie "to to" jest pozbawione sensu(wystarczy popatrzec ile jest postow na forum w temacie - chce pracowac). Ludzie opamietajcie sie. Przeciez to jest kara za grzechy. Kobieta zasugerowala, jako dobry pomysl, aby zdobyli oni cala wiedze bedaca domena Boga. Wszyscy wiedza jak to sie skonczylo.
Proces ten jest w dalszym ciagu widoczny. Za swoja zachlannosc posiadania wiedzy ludzie do tej pory dostaja po lbie. Wniosek jest jeden. Trzeba nie chciec byc madrym. Gdyby Adam i Ewa nie chcieli byc madrymi to dalej siedzieli by w Raju jak u Pana Boga za piecem. A tak, to co? Jesli jestes kobieta, to bedzie ci cieklo po nogach, a jesli jestes facetem, to reszte zycia spedzisz w kopalni soli, na kartoflisku lub przy komputerze. Badz wiec tepym ignorantem a zapewne bedzie ci sie zylo dobrze, milo i przyjemnie bez zbednych i niepotrzebnych stresow (tutaj w Kanadzie rowniez).
A jesli teraz nerwy cie poniosly to przynajmniej zaspokuj swoja ciekawosc i wystaw sie na probe klikajac link ponizej. Zaznaczam jednak, ze: lepiej byc tepym ignorantem i nie wiedziec w jakim swiecie zyjesz.
The November-December, 2005 issue of the Kingston Eye Opener (Box 3514, Kingston, ON, Canada, K7L 5J9) published an interview of editor Geoff Matthews with Daniel Estulin, Communications Training Specialist

środa, 29 kwietnia 2009

manipulacja drugim czlowiekiem a milosc

Manipulacja drugim czlowiekiem w przenosni czy doslownie, wirtualnie czy realnie, swiadomie czy nieswiadomie, chcacy czy niechcacy, umyslnie czy nieumyslnie zawsze byla, jest i bedzie sprawa lub zjawiskiem (jak to zwal tak to zwal) wzglednym. Niezmienia to faktu, ze manipulacja drugim czlowiekiem to najstarsza czynnosc znana czlowiekowi i najbardziej rozpowszechniona na swiecie. Gdziekolwiek nie znajdziemy sie - na jakiejkolwiek szerokosci czy dlugosci geograficznej swiata - mozna z latwoscia zaobserwowac istnienie tego fenomenu.

U zrodla tego zjawiska lezy oczywiscie milosc we wszelkiego rodzaju jej wydaniach i odmianach. Ludzie wyznaja sobie milosc i natychmiast pojawiaja sie przekonania zwiazane z tym uczuciem. W tym momencie nalezy przypomniec co to jest manipulacja - to jest nic innego jak pranie mozgu. Jest to proces polegajacy na dzialalnosci jednego czlowieka lub grupy ludzi zmierzajacej do pojawienia sie u drugiego czlowieka lub grupy ludzi przekonania lub przekonan odmiennych od tych, ktore posiadal lub posiadali przed chwila - oraz/lub - zmiany lub odrzucenia juz istniejacych przekonan.

Na przelomie lat 2001-2002 na kalifornijskim uniwersytecie stanowym w Los Angeles przeprowadzono badania naukowe wsrod 15 tysiecy studentow w trzech etapach, dotyczace milosci.

Pierwszy etap badan przeprowadzony zostal pod kontem posiadanej przez studentow wiedzy na temat milosci. Okazalo sie, ze:
- 87 procent mlodych ludzi wykazalo sie brakiem podstawowych wiadomosci w tym temacie,
- 13 procent ankietowanych odpowiedzialo na pytania pozytywnie,
- 2 procent respondentow odpowiedzialo na pytania dodajac do swych odpowiedzi swoje komentarze, opisy czy krotsze lub dluzsze eseje wykazujac tym samym swoje zaangazowanie emocjonalne oraz gleboka wiedze.

Drugi etap byl poswiecony wyznawaniu milosci. I tak:
- 98 procent respondentow wyznawalo w swym zyciu milosc drugiemu czlowiekowi,
- 97 procent respondentom ktos inny wyznawal w ich zyciu milosc.

Z odpowiedzi drugiego etapu ankiety wynika, ze tylko u
- 1 procenta ankietowanych w slad za wyznaniem milosci pojawila sie w ich zyciu harmonia, stabilnosc, poczucie wiezi, szacunek, oddanie, uczucie zespolenia, spokoju, dowartosciowania, dlugotrwalej radosci zycia,
- 1 procent respondentow odpowiadzialo, ze ich wyznanie milosci drugiemu czlowiekowi bylo dla nich podsumowaniem ich oddania temu czlowiekowi oraz pojawila sie w tym momencie misja ich zycia polegajaca na wychodzeniu naprzeciw potrzebom drugiego czlowieka.

Z posrod pozostalej grupy 99 procent wiecej jak polowa wymusila od drugiej osoby wyznanie milosci, 30 procent wyznala milosc z poczucia winy, 45 procent wyznala milosc aby uzyskac od drugiej osoby cos tam. I co ciekawe - az 86 procent ankietowanych twierdzi, ze wyznawanie milosci drugiej osobie jest calkowicie pozbawione sensu.

Trzeci etap polegal na polaczeniu ankiety z cyklem prelekcji uswiadamiajacych ankietowanych w temacie "milosc okazywana oraz milosc przyjmowana".
- 35 procent ankietowanych wpadlo w depresje przysparzajac organizatorom ankiety ogromna ilosc nieprzewidzianych trudnosci i problemow,
- 43 procent ankietowanych wyrazilo niechec do kontynuacji eksperymentu przerywajac ankiete, reagujac agresywnie, wychodzac lub wybiegajac z budynku,
- 5 procent ankietowanych wogole nie odpowiedziala na pytania uczestniczac do konca trwania prelekcji,
- 17 ptrocent ankietowanych odpowiedzialo na pytania w sposob negatywny, ironiczny, arogancki czy nawet wulgarny
- 3 procent udzielilo odpowiedzi wsposob rozwazny, przemyslany, zgodny z zasadami norm spolecznych.

Ankieta okazala sie calkowitym niewypalem.

Wladze uczelni natychmiast zablokowaly kontynuacje prac naukowych w tym temacie. Organizatorzy ankiety otrzymali 475 sadowych pozwow od rodzicow oraz samych studentow domagajacych sie odszkodowania moralnego za uszczerbek na zdrowiu psychicznym. 132 ankietowanych znalazla sie w obiektach zamknietych pod opieka psychiatryczna gdzie 15 osob w stanie krytycznym w tym jedna osoba w komie.

Trudno jest wyciagnac jakiekolwiek wnioski;
- Czy doszlo do zbiorowej manipulacji na uniwersytecie stanowym podczas przeprowadzonych badan ankietowych?
- Czy ankieta doprowadzila do wykrycia zbiorowej manipulacji?
- Do jakiego stopnia niewiedza na najbardziej podstawowy element zycia czlowieka jakim jest milosc, wprowadza w zycie czlowieka chaos i zamiesznaie?
- Kto jest odpowiedzialny za brak podstawowej swiadomosci spoleczenstwa w temacie, ktorym jest milosc?

Jedno jest natomiast pewne. Stany Zjednoczone sa poludniowym sasiadem kraju w ktorym mam sposobnosc mieszkac. Na bazie moich obserwacji wyciagam wiele wnioskow. Na temat opisanej wyzej afery z ankieta wole sie nie wypowiadac. Wole wypowiedziec sie natomiast w zupelnie innej kwestii; wszystko ma swoje plusy i minusy i to, co ktos tam jest w stanie dostrzec zalezy zawsze od tego co komu w danym momencie pasuje.

co to takiego Kanada?

Jak by sie kto pytal to ja jestem autorem tego tekstu jak wielu innych porozrzucanych to tu to tam w sieci. [Wyniklo wlasnie dzisiaj (1 maja 2009 - te slowa dopisalem dzisiaj po otrzymaniu pierwszego komentarza) pewne zamieszanie. W ponizszym tekscie pisze jakobym mieszkal na polnocy Kanady a w profilu mam ze w Lakeshore, ON. Tytulem wyjasnienia wyjasniam co nastepuje. Zapraszam do przeczytania mego pierwszego (znaczy sie pierwszego) wpisu na tym blogu, gdzie nadmieniam jak zamierzam pisac moj blog. Jednak jesli komu nie bedzie sie chcialo to tu wlasnie teraz w tej chwili wyjasnie ze tekst ponizszy napisalem kiedys tam na forum kiedy jeszcze mieszkalem na polnocy. Nie jeden pies ma na imie Burek. Prawda? - tak czy owak, jutro jest nastepnym dniem mego zycia i samo o siebie zadba.] Wlasnie pojawil sie kolejny przeblysk w mej glowie. Postanowilem je pozbierac w miare moich mozliwosci i tutaj powklejac. Komu sie to nie podoba to jak zwykle zapraszam do wypinania sie.

Gdy mieszkasz w Kanadzie czujesz sie jakby ktos cie sprowokowal do naglych konwulsji, kiedy sluchasz lub czytasz roznych opowiesci o tym kraju. Wszystko zalezy od tego gdzie w danym czasie mieszkasz i ile jest promili w twoich zylach .

Ja mieszkam (uwaga: w czasie czytania tego blogu przemywaj sobie czesto oczy - niepozwol aby ci wyszly z orbit ze zdziwienia) na dalekiej polnocy i kiedy czytam wypowiedzi jak jest w Kanadzie, ale tych bardzo ogolnych; "w Kanadzie jest upal", "w Kanadzie nastaly mrozy", "w Kanadzie to, w Kanadzie tamto" i tak w kolko Macieju, to nie moge wyjsc z podziwu. Czlowiek mieszka w Kolumbii Brytyjskiej i zaczyna polemike z czlowiekiem mieszkajacym w Ontario nawzajem sie licytujac jak i gdzie co daja, graja, sprzedaja itd., ile kosztuje dom i ile czasu jedzie do parku. A przy tym gosciu z BC sam zapomina ze ta jego prowincja gdzie mieszka jest ogromna i nie ogranicza sie tylko do okolic Vancouver, nawet jesli bierze pod uwage okolice Kelowna czy Kamloops, a co dopiero 100 Mile House (czy ktos z was byl tam? http://http://www.100milehouse.com/ ).

To samo dotyczy czlowieka z Ontario; prowincja jest ogromna i nie ogranicza sie do okolic Toronto, London, Windsor czy North Bay ( http://http://www.city.north-bay.on.ca/ ). A co na temat zycia w Moosonee i zimy czy lata przeczytamy tutaj i tam i moze jeszcze gdzie indziej? Od tego miejsca jeszcze wiele kilometrow na polnoc rowniez jest Ontario. Nie wspominajac o ogromie Quebec; nie tylko Montreal czy Quebec City. A co na temat zycia w prowicjach atlantyckich? Hmmm ... ciekawe to wszystko.

Kanada jest tak ogromnym krajem, ze az trudno uwierzyc. I dla przykladu, zycie na polnocy tu gdzie ja mieszkam nijak sie ma nawet do zycia na polnocy Nunavut a przeciez to tez Kanada. Kazdy z nas tutaj (na tym forum) mieszka gdzies i tylko te okolice jest w stanie opisac. Inne okolice Kanady sa tak odlegle, ze watpie aby ktos z forumowiczow mial mozliwosc za swojego zycia nabrac doswiadczenia zycia w BC, Albercie, Manitobie, Ontario czy innych prowincjach niezapominajac o wszystkich polnocnych terytoriach aby jednoznacznie wypowiadac sie jako "eksperci" na temat zycia w Kanadzie. Sa oczywiscie ludzie, ktorzy byli to tu to tam. Sa ludzie, ktorzy mieszkali moze przez rok czy kilka lat gdzie indziej.

Ktos tutaj pisal, ze mieszkal w Toronto i przeprowadzil sie do Okanagan w BC. Nawet jesli jechal jedynka przez kilka prowincji i nawet jesli zatrzymywal sie to tu to tam po drodze, nijak jego doswiadczenie nie bedzie odzwierciedlalo jego faktycznej wiedzy na temat mijanych okolic/czesci Kanady. Z pelnym szacunkiem do autorow watkow o Kanadzie proponuje za kazdym razem dokladnie okreslac skad dokladnie wiadomosci sa wstukiwane na to forum (w wielu przypadkach sa).

Kiedy czytalem watek o fajnej zimie w Kanadzie, ktora wlasnie nastala albo o ilosci sniegu ktory spadl wlasnie w Kanadzie zerknalem ukradkiem na moje okno i na ilosc sniegu za nim. Troche smiac mi sie chcialo. Cokolwiek bym nie dopisal wtedy do watku zabrzmialoby conajmniej dziwnie. No bo jak facio ktory mieszka w iglo moze konkurowac z ludzmi, ktorzy wiedza lepiej jak w (calej) Kanadzie wyglada zima. Albo taki watek gdzies tam pod tytulem "ceny benzyny w Kanadzie" albo inny "jakie sklepy w Kanadzie sa najtansze" albo "jak wyglada zycie w Kanadzie" albo "jedziemy do Kanady - napiszcie jak tam wyglada zycie".

Tutaj gdzie mieszkam tez jest Kanada. W okolicy Vancouver jest Kanada jak rowniez w okolicach Toronto czy Edmonton. Jednak wyglad tych "Kanad" i zycie w tych miejscach do tego stopnia sie rozni, ze moznaby smialo powiedziec, ze to nie jest ten sam kraj. Kanadyjczykami sa rowniez Eskimosi, ktorzy mieszkaja niedaleko mnie. A wiec wypowiadanie sie na temat "jak zyja Kanadyjczycy" dotyczy rowniez i ich.

Typowe wypowiedzi ignorantow, ktorzy ignoruja (chcacy czy niechcacy - co to zmienia) kanadyjska rzeczywistosc:

"Kanadyjczycy po pracy nie wychodza z domu po 10 wieczor",
"W Kanadzie istnieje recesja",
"Kanada przezywa boom ekonomiczny",
"Za 30 dolarow na godzine mozna spokojnie zyc w Kanadzie",
"W Kanadzie litr benzyny kosztuje 1 dolar 15 centow",
"Nareszcie wiosna w Kanadzie",
"Kanadyjska jesien jest najpiekniejsza na swiecie".

Pozdrawiam cieplo

takie sobie gadanie wprost z Kanady


Dzien, ten wlasnie co sie zaczal jest pierwszysm dniem reszty mojego zycia. A zyje sobie. A jakze. Nawet dobrze. Miewam czasem rozne przeblyski. Jeden z nich wlasnie ujrzal swiatlo dzienne i zwie sie Kanadyjski Mikser i tak niech zostanie.


Od (jakos tak) polowy lutego tego roku pojawilem sie pod nickiem papa_reksio na polskojezycznym forum Polacy w Kanadzie http://www.polcan.fora.pl/index.php . Wypisuje tam rozne rzeczy, odpowiadam na pytania. Uczulam wszystkich, ze to co pisze bylo jest i bedzie tylko moja opinia. Co do niektorych to nie dociera, wiec powtarzam sie az do znudzenia.


Postanowilem (to kolejny moj przeblysk) pisac tego bloga w zupelnie inny sposob. Co z tego wyniknie to sie okaze. Mieszkam w Kanadzie juz dostatecznie dlugo aby mi "woda sodowa uderzyla do glowy" i zgodnie z ta zasada kompletnie nieprzejmuje sie robionymi bledami. Jak je zauwaze to wroce podczas pisania i poprawie, ale abym nie mogl spac po nocach z tego powodu, to ... Jesli nie ma poprawek to czytelnik albo moze sie frustrowac na widok bledu, napisac do mnie wskazujac co, gdzie i dlaczego albo czytac dalej lub po prostu na to wypiac sie.


Innosc poczatku bloga polega na kopiowaniu moich wlasnych wpisow na wspomnianym (i innych) forum. Czasem bede te wpisy komentowal, jesli bede mial ochote i czas (czasem). Na forum tamtym umiescilem linka do mego blogu. Tutaj jest link do tamtego forum wiec jest i bedzie milo, ciekawie i moze przyjemnie. Takie olinkowane forum i blog. Kto bedzie chcial to bedzie czytal a kto nie bedzie chial to jego wola i tak niech pozostanie.


Mieszkam obecnie niedaleko Toronto w prowincji Ontario (to tak tytulem wprowadzenia). Jakies 4 godziny samochodem lekko na polodniowy zachod w miejscowosci Lakeshore. Po drodze mozna zachaczyc o London. Tutaj gdzie mieszkam jest cicho i spokojnie. Do Windsor mam jakies pol godziny drogi w strone przeciwna jak do Toronto. Niedaleko juz w zupelnie inna strone lezy przepiekne miasteczko, Kingsville i tuz obok troszeczke wieksze Leamington nad jeziorem Erie. Niedaleko znajduje sie inne male miasto Essex - stolica regionu.


Pisze tego bloga oczywiscie bez polskich ogonkow. Jakies pytania? OK - a wiec zapraszam do komentowania, zadawania pytan lub wypinania sie.


Pozdrawiam cieplo.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...