piątek, 27 listopada 2009

zycie w Kanadzie

Na forum pojawil sie ciekawy watek. Wypowiadaja sie ludzie. Zamiescilem tam kilka moich opini.


http://www.polcan.fora.pl/kanada,17/zycie-w-kanadzie,1252-15.html

Wrocilem z US. Swietowalem z nimi ich Swieto Dziekczynienia. Ogromna ilosc ludzi i takie samo podejscie do zycia. Otwartosc, spontanicznosc ale (szacunek dla szmike) z uszanowaniem czyjejs prywatnosci. Wyjezdzajac tam na kilka godzin mialem wrazenie ze jestem dalej w Ontario. Podczas kanadyjskiego Swieta Dziekczynienia atmosfera byla dokladnie taka sama.

Po powrocie, a byla godzinna pozna wieczorem, okazalo sie ze jedna z czerwonych kokard (tak, tak dekoracja swiateczna juz u mnie wisi) zostala porwana przez wiatr i "znikla". Kilka minut po zapaleniu swiatla (przez to sasiedzi wiedzieli ze juz jestem zpowrotem) w domu "sasiedzki telefon" obwiescil ze kokarda jest "cala i zdrowa" i czeka na mnie do odebrania. Okazalo sie potem (kilka minut uplynelo) ze az trzech sasiadow gonilo trzy rozne czesci tej kokardy (koszt zakupu = jeden dolar) aby mi ja oddac. Martwili sie przy tym (wspolnie - jak mi zakomunikowano) czy aby nie bede w stresie ze wiatr ja troche potargal "rozkladajac" ja na trzy czesci.

To tylko taki drobny przyklad zyczliwosci ludzkiej. Wiec zapraszanie czy nie zapraszanie lub odwiedzanie bez zaproszenia to w/g mnie pikus w porownaniu ze scenka opisana powyzej. Juz gdzies tutaj na forum pisalem. Chcesz miec przyjaciela - badz przyjacielem. I to cala recepta. To wszystko.

Czy kiedykolwiek przeszlo ci przez usta takie zdanie wypowiadane do sasiada?

"Jesli chcesz mnie odwiedzic w moim domu, nie musisz sie ze mna umawiac na spotkanie. Mozesz przyjsc o kazdej porze. Jesli bede zajety to ci o tym powiem. Nic takiego sie nie stanie. Natomiast jesli chcesz ogladnac moje mieszkanie to jak najbardziej bez zapowiedzi nawet nie mysl abys przyszedl"

Jest roznica miedzy odwiedzaniem ludzi a odwiedzaniem domu czy mieszkania z ludzmi. Jesli ktos tego nie rozumie (tej roznicy) albo tego nie jest wstanie dostrzec to coz; rece mi opadaja, bo nie wiem jak inaczej jasniej wytlumaczyc zjawisko bycia otwartym, tolerancyjnym i takie tam. Inna sprawa, ze ci sami ludzie co sa otwarci i przyjacielsko nastawieni do innych "na kilometry wyczuja" kombinatorow, narzekaczy, wiecznie pokrzywdzonych przez zycie ... liste mozna ciagnac. Chcesz miec przyjaciol (ktorzy otworza swoj dom dla ciebie) - badz przyjacielem. Wyjdz na przeciw. Podaj reke. Usmiechnij sie. Ale nie tylko wtedy gdy czegos potrzebujesz. Znajdz czas dla innych kiedy oni cos potrzebuja.

Czesto bywa tak z moimi sasiadami ze zagaduje ich w drobnych sprawach. Drobne prace w ogrodku. Przycinanie krzewow. Drobne naprawy. Ktos z nich siedzi na swoim ganku to podchodze i zaczynam rozmowe o tym czy tamtym; podziwiam, wyrazam zrozumienie i takie tam. Kiedy ostatnio upieklem chleb to pokroilem na kawalki i kilka z nich rozdalem sasiadom ladnie zapakowane w serwetki (tak, tak, pamietam ze mialem dac tutaj przepis). Albo kiedy krzak pomidorow (takie malutkie jak czeresnie - wielkosc pomidorow) "obrodzil" to tylko czekalem aby zaprosic kogo tylko spotkalem na "zbiory". Bylo przy tym duzo smiechu. Ludzie sa na takie gesty uczuleni. Jeszcze sie niespotkalem ze zdziwieniem czy inna (negatywna) reakcja kiedy "wpadam" na chwile do kogos. Mnie tez ludzie odwiedzaja bez zaproszenia. A kiedy nawet ktos z pieskiem spaceruje a ja siedze w srodku przy stole to przez zamkniete okno machniemy reka na przywitanie.

Taki jednak styl zycia trzeba wypracowac. Moze i latami. Juz kiedys pisalem. Kiedy twoj sasiad nigdy nie mowi ci pierwszy "czesc" to ty badz tym pierwszym. Podejdz, podaj reke i powiedz ze dziekujesz mu za to ze jest twoim sasiadem. Jak zrobi zdziwiona mine to powiedz mu ze tak ci zona kazala powiedziec. Bedzie duzo smiechu i oto chodzi, ale tego serdecznego.

(...)

Jesli masz zamiar zyc w Kanadzie i dobrze sie czuc "jak u siebie" to nietylko warto ale jest koniecznoscia zlamac wiele polskich konwenansow. W przeciwnym razie zdana jestes na "kiszenie sie we wlasnym sosie" czyli nigdy nie spotkasz w swoim zyciu tego o czym marzysz. Czasem mozna spotkac czlowieka (niekoniecznie Polak) w Kanadzie ktory zyjac tutaj dziesci lat caly czas zyje stylem zycia kraju swego urodzenia. Najwiekszy jednak w tym jest paradoks, ze w tym kraju (urodzenia) dawno styl zycia zmienil sie. Tak ze ani do kanadyjskiego stylu sie nie dostosowal ani nie poszedl z "nurtem" zycia kraju urodzenia.

Wbrew pozorom (obserwacje nowych imigrantow niekoniecznie Polakow) to nie Kanadyjczycy posiadaja dziwaczne zwyczaje w Kanadzie. Wiekszosc ludzi osiedlajacych sie w tym kraju przywozi ze soba caly bagaz przyzwyczajen, zwyczajow, przekonan, reakcji ktore nijak sie maja do kanadyjskiej rzeczywistosci i tutejszego stylu zycia. Te roznice najbardziej (tworzac ogromne stresy) wychodza na wierzch w rodzinach nowych imigrantow z dziecmi w wieku przedszkolnym czy wczesno szkolnym. Dzieci w blyskawiczny sposob nasiakaja nowym gdzie rodzice przezywaja tysiace stresow bo nie nadazaja za zmianami.

(...)

chcesz miec przyjaciela - badz przyjacielem

chcesz aby sie do ciebie usmiechali - usmiechaj sie do innych

chcesz aby ci pomagali - pomagaj innym

chcesz zyc w otoczeniu uprzejmych ludzi - badz uprzejmy

jesli spotkasz na swojej drodze czlowieka ktory nie jest przyjacielsko nastawiony do ciebie, nie usmiecha sie do ciebie, nie pomaga ci, nie jest uprzejmy - wyjdz mu na przeciw i podaj mu reke, badz jego przyjacielem, usmiechnij sie do niego, pomoz mu i badz uprzejmy ...

jestem pewny ze wlasnie spotkales w nim najlepszego przyjaciela swego zycia

(-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...