Od jedzenia stoly uginaly sie a wiec "podziekowania" spelnialy swoja powinnosc. I niech ktos mi powie, ze Amerykanie nie potrafia gotowac. Wszystko mialo smak przepyszny. Napchalem sie jak "dziki zajac".
Z ogromnego indyka zostaly tylko kosteczki tak dziekowalismy. Wspaniele byl przyprawiony.
A po dziekowaniu wlasciwym zabralismy sie wszyscy razem (biesiadnicy) do dziekowania na slodko. I niech mi ktos powie ze Amerykanie nie potrafia wypiekac ciast i przysmakow roznistych.
Do tej pory dziekuje az mi po brodzie cieknie. I tak jest co roku. Zyc nie umierac. I jak tu nie byc wdziecznym za to czy za tampto. No to do nastepnego dziekowania za rok.
(-)
Przez samo czytanie i oglądanie złapałem z kilosa do przodu ;)
OdpowiedzUsuńno to sie narobilo :-)
OdpowiedzUsuń