Warto trzymac z ludzmi (zrob wszystko aby dostrzec czlowieka a nie Polaka czy innego "twora" etnicznego) pozytywnie nastawionych do swiata i zjawisk. Jak najdalej od narzekaczy, malkontentow, zgorzknialcow, nieudacznikow, obrazalskich, zazdrosnikow, zawistnikow, fanatykow i tym podobnych istot nie z tej (pieknej) ziemi - te twory przybyly na ziemie z zupelnej innej (ponurej) planety. Najlepiej w ogole nie nastawiac sie na "trzymanie" z Polakami (ja rowniez jestem Polakiem) - najlepiej nastawiac sie na "trzymanie" z ludzmi przepojonymi zadowoleniem z zycia, radoscia zycia, szczesciem rodzinnym, tolerancja i harmonia wspolzycia z innymi istotami gatunku ludzkiego. Nie przyjezdzasz do Kanady aby z deszczu dobrowolnie stawac pod rynna. Nieprawdaz? A jezyk, kulture i dziedzictwo samo sie o siebie zatroszczy w glebi twojej duszy jesli tylko wykrzesasz w sobie ducha zadowolenia i szczescia. Spokojna twoja potargana.
Co dla Europejczyka jest jedna strona (tego medalu) dla Kanadyjczyka nie koniecznie musi byc ta sama. Przyjazn jest dawaniem jak w milosci. Bez dawania jest nic taka pusta przestrzen bez poczatku i konca. Aby odnalezc sie w przyjazni potrzeba widziec sens dawania ... ale i przyjmowania, rowniez rozumiec ze niue ma czegos takiego jak wylacznosc. W milosci tak, ale nie w przyjazni. Jeszcze nie spotkalem tutaj przyjaciol ktorzy wzajemnie czegos tam nie robia dla innych, ale i przyjmuja. Jeszcze nie spotkalem czegos takiego jak bezinteresownosc. Przyjazn aby istniala potrzebuje atrakcyjnosci, takiego ogniska ciepla. Kiedy wygasnie, zimno przegoni na wszystkie strony swiata zebranych. Kazdy czuje to cieplo. Nieprawdaz? Jak to inaczej nazwac jak wlasnie zainteresowanie zainteresowanego otrzymywaniem tego wlasnie ciepla ogniska. Zgadzanie sie z ta metafora a jednoczesnie nieakceptowanie codziennych zjawisk atrakcyjnosci przyjazni jest sciezka, ktora z pewnoscia zaprowadzi cie do "szamba" samotnosci, zgusnialosci, malkontenctwa i narzekactwa. Nawet w Polsce jest takie przyslowie - "przyjaciela poznaje sie w biedzie"
Bieda ma rozne ooblicza. Nietylko materialne a moze przedewszystkim. "Czemus biedny? Bos ..." - jak to przyslowie pieknie pasuje od oblicza negatywnego postrzegania innego czlowieka. Mozna tez je obrocic i napisac - "Czemu jestem biedny, bo dzisiaj nic jeszcze nikomu nie dalem z siebie".
Przyjaciele sa dla siebie aby wzajemnie miec z tej przyjazni korzysc. Na tej korzysci (co kolwiek to nie jest) budowana jest przyjaz. Tak jak fundament dla budynku tak korzysc dla przyjazni jest ta skala na ktorej opiera sie to o czym snisz po nocach i marzysz podczas stresujacych cie chwil. Twoja najwieksza potrzeba jest byc akceptowana/ym, kochana/ym, szanowana/ym, rozumiana/ym itd ... wlasnie przez przyjaciol. Wiec jak to nie nazwac jak wlasnie twoja korzyscia? Inna (jedna z najwiekszych) twoja potrzeba to posiadac stabilnosc zyciowa - materialna, rodzinna, duchowa, psychiczna, fizyczna. Kto inny jak wlasnie nie przyjaciele (maz/zona, kolega/kolezanka, najblizsi znajomi - przyjaciele) pomagaja ci ta stabilnosc najpierw osiagnac a pozniej utrzymac na najwyzszym mozliwie poziomie? To rowniez jest ta korzysc. Twoja korzysc. I nic w tym zlego. Tak jest zdrowo. Tak jest normalnie.
Tak wlasnie zyja ludzie szczesliwi w Kanadzie.
Ci ktorzy sa szczesliwi a nie graja takich. Nie ma w tym nic zlego. Korzystac z benefitow przyjazni jest jaknajbardziej zdrowe i potrzebne czlowiekowi. Nie boj sie tak postrzegac rzeczywistosc. Nie zwracaj uwagi na reakcje narzekaczy, zgorzknialcow, malkontentow, ktorzy zaczna wytykac cie palcami mowiac jak bardzo jestes pozbawiana/y ... no wlasnie czego takiego jestes pozbawiona/y kiedy nazywasz fakty dokladnie takimi jakimi one sa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz