Z przyjazdem do Kanady to tak jakby sie wybrac nad jezioro aby sobie poplywac (bez lodzi czy innego sprzetu) tylko ze ... hmm ... nie bardzo umiem plywac. A wiec jak juz jestes na miejscu (w wodzie) to (jako, ze nie umiesz plywac) idziesz na dno.
Tak samo jest z jezykiem.
Nieumiesz? - toniesz.
Umiesz? - zyjesz jak "ryba w wodzie".
(-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz